Są książki których nie kupujemy bo wiemy że będą słabe. Znaczy wiemy, że na pewno je przeczytamy bo nas wciągną, jednak nie są to książki które pochłaniają nas w swój świat i długo siedzą nam w głowie. Postacie są schematyczne, świat jest przerysowany i wszystko tak naprawdę nie posiada żadnej ORYGINALNOŚCI. Jednak niektóre książki potrafią nas zaskoczyć chociaż wcześniej uważaliśmy, że należą one do tej kategorii.
"-Myślałam o tym, że... jesteś... taki spokojny.-powiedziałam. Jego oczy straciły rozmarzony wyraz, stały się czujne.- Jakby to wszystko...-Zatoczyła ręką koło, mając na myśli świat, nie wpływało na ciebie, jakbyś był ponad to. Wydajesz się być jak...-urwałam zastanawiając się.-Jak drzewo pośrodku rzeki. Woda obmywa je i płynie dalej, ale drzewo ani drgnie."
Główne bohaterki, na pierwszy rzut oka takie same, jednak na drugi kompletnie różne. Thais to taka filozofka, pełna uczuć, jednak nieśmiała, i do tego ze wszystkimi jest szczera. A Clio to imprezowiczka, popularna, pewna siebie i rozpuszczona. Kompletna odwrotność charakterów, jeśli kochasz jedną, to nienawidzisz drugiej. Ja pokochałam Thais. Więc przebrnięcie przez rozdziały Clio to była mordęga. Ogółem "kółko różańcowe" czarodziejów, to zbiorowisko kompletnie różnych postaci i to mi się podoba. Charaktery ścierają się, niektórzy się nienawidzą, niektórzy lubią i to jest naprawdę świetnie przedstawione.
Fabuła. Hm hm. Niby jest schematyczna, jednak ma takie odskocznie. Jak już wspomniałam zbiorowisko czarodziejów jest genialne i tak naprawdę, cała fabuła opiera się na nich i na ich historii, a nie na historii bliźniaczek, chociaż one też są w to wplątane. Problemem jest tutaj przewidywalność i głupie dopiski wydawnictwa! Jak można od razu na tyle książki zdradzić, że facet z którym się spotykają to ten sam koleś?! Przez to fabuła kuleje, brak efektu zaskoczenia! To co może nudzić czytelnika to partie w których tłumaczone są zaklęcia, albo rysowanie run magicznych. Do tego dochodzi coś bardzo głupiego czyli pisanie zapisanie zaklęć, są one tak beznadziejne, że mogłoby ich wcale nie być, po co psuć książkę? Jednak to co jest dobre to, to, że miłość pomiędzy bohaterami tutaj jest tak nieprzewidywalna! Weźmy np. Richarda, tego się chyba nikt nie spodziewał!!!
„Zanurzam się w ciemność By dotrzeć do tych, których potrzebuję Posyłam mego ducha z wiadomością On dotrze do ich duszy Jesteśmy złączeni przez czas Jesteśmy złączeni przez przeznaczenie Jesteśmy złączeni przez życie Jesteśmy złączeni przez śmierć Naprzód.”
Pierwsza część książki Kielich... to jest potyczka językowa. Autorka aż za bardzo spłyciła Clio, czasami nie da się czytać tego co ona myśli. Autorka chciała by Clio myślała jak współczesna popularna cheerlederka, jednak to jest aż za. Potem jednak w drugiej części powieści Krąg... jakoś autorka jakby przystosowała się do postaci i dała jej wolną rękę, bo Clio przestaje myśleć tak płytko, i staję się naprawdę dobrą postacią. Język jest oczywiście współczesno-młodzieżowy, mało przekleństw, jednak jakieś się pojawiają.
Dodatkowy plus: przepiękna okładka!!!
„Jestem kobietą, której pragniesz, silną jak skała, gorącą jak magma. Oddam się tobie, to nie żart, jeśli dowiedziesz, że jesteś tego wart.”
Reasumując: Jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałam się takiej książki. Gdy brałam Płonący... do ręki sądziłam, że to kolejna głupia młodzieżowa książka, jednak jest to bardzo zgrabna powieść i stracie, bólu, magii, miłości i niespodziewanych uczuć. Jestem pod wrażeniem, naprawdę. Do tego cała ta magia, runy i zaklęcia są bardzo realistyczne, jednak nie odpuszczę tych zapisanych zaklęć, bo to naprawdę mnie zirytowało. Do tego miłość która się pojawia jest nieprzewidywalna i to jest dla mnie wielki plus. Oceniam... 5/6? Jak na książkę młodzieżową to naprawdę dużo! Jednak polecam właśnie dziewczynom tak 14-16 lat? Bo im na pewno ta powieść przypadkie do gustu.