3 Obserwatorzy
27 Obserwuję
malooryginalna

Looking for unique

Głównie siedzi w swojej głowie, marzy, śni, zakochuje się w mężczyznach z książek, kocha literaturę. Wierzy, że kiedyś spotka swojego Daemona Sadiego i ruszy z nim, lub bez niego, na poszukiwanie Atlantydy. Przyjaźni się z Yennefer i Geraltem, a wieczorami chodzi na bale w wiktoriańskiej Anglii. I cały czas zadaje sobie pytanie, gdzie zaczyna a gdzie kończy się normalność.

Kto chce? Kto chce? czyli jak wygrać książkę Sarah Lotz "Troje" :D

Troje - Sarah Lotz

Witam wszystkich blogowiczów i czytelników, jeśli jacyś są :p

 

W końcu musiał przyjść ten czas, że Mało oryginalna ogłosi konkurs. Jest to jedna z wielu chwil które zapamiętam na całe życie, bo kurczę nie zawsze zdarza się taka dobra książka(wgl mnie) do rozdania, a do tego to jest ten PIERWSZY RAZ kiedy robię konkurs. Jestem naprawdę podekscytowana i mam nadzieję, że ludzie chętnie będą brali udział. Tak więc pytanko będzie, jednak bardzo proste a do tego mam nadzieję, że zaprosicie znajomych do wzięcia udziału. Bo chętnie wyślę żelki jako nagrody pocieszenia dla 3 najlepszych odpowiedzi! ;) Jak pewnie sie domyślacie walczyć będziecie o książkę pt. "Troje" Sarah Lotz!!! Jest to nowość na rynku wydawniczym a tutaj macie link z Recenzją #60. Mnie osobiście książka zwaliła z nóg, tak więc jeśli nie czytaliście to piszcie, bo każdy ma szansę wygrać.

Oto pytanie nad którym musicie się głowić: Jaki tytuł nosi książka która według Ciebie jest najbardziej kontrowersyjna i dlaczego tak uważasz? (pytanie wzięło się z tego, że "Troje" było reklamowane jako jedna z bardziej kontrowersyjnych książek na rynku :D)

Tak więc, Moi Drodzy, czekam na odpowiedzi!

A Regulamin jest prosty: Podać odpowiedź i podpisać się swoim meilem przez co będę mogła się skontaktować z tymi osobami, które wykażą się pomysłowością i naprawdę spodobają mi sie ich pomysły(wybaczcie, że tak subiektywnie będzie).
Do tego czekam z odpowiedziami do PONIEDZIAŁKU - 16.06.2014 r. do godziny 00:00. Wyniki ogłoszę w PIĄTEK 20.06.!

 

POWODZENIA i miejcie oczy szeroko zaczytane! 

Głos możecie oddać klikając w tytuł książki: Troje

 

Mało oryginalna

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

"Today we're cancelling the Apocalypse!"

Troje - Sarah Lotz

Co przesądziło o przeczytaniu "Troje"? To, że wydawnictwo opowiadało o tej książce, że jest "kontrowersyjna", że "po przeczytaniu pierwszego rozdziału wykupiło ją masowo mnóstwo wydawnictw"? Co takiego kontowersyjnego jest w "Troje"? Co takiego jest w pierwszym rozdziale, że musiałam go przeczytać? Właśnie TO.

 

"Pokazuje wulkaniczne skały, na których rośnie las, i mówię, że skoro drzewa dają sobie radę w tak nieprzyjemnym miejscu, to w każdych, nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach można się pokusić o rozpoczęcie życia od nowa."

 

Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko troje.
To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.
I wtedy świat zmienia się do końca./lubimyczytac.pl

 

"Są tu po to aby nas obserwować. Nie wiemy, kiedy zdecydują się na kolejny ruch. Będą kontrolować Troje, będą kształtować ich ciała i umysły, a kiedy nadejdzie pora, na własne oczy przekonamy się o efektach."

 

Fabuła jak wiadomo opiera się na tzn. Czarnym Czwartku, czyli dniu w którym doszło do katastrofy czterech samolotów i przeżyła z nich trójka dzieci. Całość przedstawiona jest w formie książki w książce, możecie wierzyć lub nie, ale nabrałam się na chwyt autorki z umieszczeniem drugiej okładki w środku powieści. Przez bardzo długą chwilę, byłam pewna, że te wydarzenia miały naprawdę miejsce, a w internecie nie ma informacji na ten temat z powodu tego, że Obama wszystko zatuszował i że wplątane jest w to FBI(eh, ta paranoja). Później dopiero przekonałam się, że jest to fikcja literacka, ale fikcja przedstawiona w taki sposób dzięki któremu dla nas, czytelników, to wszystko działo się naprawdę. Powieść przedstawiona jest w sposób zapisków z dyktafonów różnych osób lub wywiadów z tymi osobami - jest to po prostu zebranie faktów w kupę. Dlatego jest to tak okropnie realistyczne!

 

"Wydaje się, że muł już osiadł, a oni znwou wsadzają patyk i zaczynają mieszać, i woda znowu robi się mętna."

 

Ponad to, główny bohater jak się mogło wydawać nie jest zbiorowy, a jest to autorka powieści "Czarny czwartek". Moge ujawnić, że ukazuje się nam ona dopiero w połowie powieści. Sarah Lotz bardzo delikatnie wprowadziła ją na scenę - wywiadem. Jednak potem uświadamiamy sobie, że autorka cały czas była obecna w naszej "detektywistycznej podróży". Wyraża ona swoje osądy i ubarwia niektóre postaci, o czym dowiadujemy się w międzyczasie.

 

"Kiedy przestała przyjmować wiadomości, poczułem się tak, jakby mój żołądek zamienił się w szkło, a potem roztrzaskał się na kawałki."

 

Jak to z finałem thrillerów bywa - nie jest on jednoznaczny. Wiemy o tym, że autorka stawia rachunek sumienia rzeczywistości, która nas teraz otacza. Pokazuje, gdzie tkwi błąd i jak możemy go naprawić. Pokazuje, że teraźniejszość jest szalona i trzeba ją zmienić, jednak dotrze ta informacja tylko do nielicznych. Finał stawia jeszcze wiecej pytań, jeszcze więcej niawiadomych. A my zatracamy się pomiędzy światami - katastrofa była czy jej nie było? Dlaczego media milczą?

 

"-Wciąż znajduję jakieś resztki. Kości, kawałki metalu... Wypełzają z ziemi jak odłamki pocisku z rany. Ziemia ich nie chce."

 

Styl autorki jest lekki a do tego przemyślany. Każda postać zaprezentowana jest bardzo dobrze, opisy pani Lotz oddają cechy charakteru postaci. Dialogi przenikają się i tworzą naprawdę świetną wymianę zdań, która daje nam do myślenia. Pamiętajcie! Każdy dialog w "Troje" ma znaczenie!

 

"... ja zaś odnoszę wrażenie, że ci kaznodzieje czerpią z niej to, co przemawia za słusznością ich teorii, pomijają milczeniem zaś o wiele bardziej istotne fragmenty."

 

Reasumując: Książka jest jedną z najoryginalniejszych i zastanawiających pozycji na rynku. Jest to jedna z powieści, która przenika się z rzeczywistością, tworząc nam tajemnicę nie do rozwikłania i nie do ogarnięcia przez nasz mózg. W trkacie czytania zaczynamy chwytać się za głowę i pytać: o co tak naprawdę tutaj chodzi? Zmartwię was: "Nie do odgadnięcia są ścieżki Pana". Cieszę się, że "Troje" trafiło w moje ręce. okładka jest naprawdę świetna, czarne strony dopełniają mrocznego klimatu a tajemniczy pierwszy rozdział robi jeszcze więcej "smaku". Tak więc polecam. Polecam bardzo bardzo gorąco. Ocena jest chyba jednoznaczna - 6/6.
I ostatnie pytanie: Czy ktoś z was słyszał o tym, że samolot Maiden Airlines rozbił się 12 stycznia 2012 roku na bagnach Everglades? Poszukajcie informacji w internecie. Gwarantuje, że się zdziwicie.

 

"Geje, mordercy nienarodzonych dzieci i liberałowie połączyli siły, żeby zamienić Amerykę w kraj bez Boga."

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

We believe that we can go forever.

Przez bezmiar nocy (Przez burze ognia, #2) - Veronica Rossi, Joanna Dziubińska Przez Burze Ognia  - Veronica Rossi

Dobra przyznaję, zjechałam pierwszą część. Jednak przeczytałam ją po raz drugi. Nie wiem co mnie tknęło, po prostu pewnej nocy postanowiłam, że przeczytałam ją drugi raz. I co się okazało? Że kocham Peregrina, a Aria to moja siostra.

“Latami przemierzała przestrzenie takie jak ta, bezpiecznie schroniona między murami Reverie, nie mając o niczym pojęcia. Nie wiedząc, że nie ma nic lepszego niż rzeczywistość.”

Po miesiącach rozłąki Aria i Perry znów są razem, lecz ich wspólna przyszłość jest niepewna. Perry, nowy Wódz Krwi plemienia Fal, musi walczyć o zaufanie swoich ludzi. Aria zaś prowadzi sekretną misję. Do tego gwałtowność burz eterowych się nasila, a niekończący się półmrok spowija ziemię. Aria i Perry mają coraz mniej czasu, by odnaleźć Wielki Błękit. Czy zdążą, zanim bezlitosny żywioł zniszczy ich świat i marzenia o wspólnej przyszłości?/lubimyczytac.pl

“Tracimy i tracimy, ale nadal tu jesteśmy. Trzęsiemy się, stojąc w miejscu, i boimy się cokolwiek zrobić. Mam już dość tkwienia w miejscu tylko dlatego, że nie wiem czy istnieje cos lepszego. Musi istnieć!”

Druga część to jest dopiero książka! Nie mogłam się oderwać, a do tego potem nie mogłam wybić sobie jej z głowy. Fabuła jest idealna, zawiera wszystko co powinna. Do tego wciąż zostawałam zaskakiwana. Rozwiązanie sytuacje w jakiej zostawiła autorka bohaterów, nie było łatwe. Myślałam, że będzie głupie romansowanie, jednak nie, jest akcja, akcja i jeszcze raz akcja, która przykuwa uwagę a do tego wbija w fotel. Zakochałam się w tym świecie. Oczarował mnie i ukoił.

“Nigdy nie jest łatwo odejść.”

Aria to idealny przykład bohaterki antyutopijnej. W pierwszej części była słaba i nieporadna, jednak w drugiej potrafi sobie sama poradzić i dać silniejszym od siebie nieźle w kość. Perry, ukochany Perry, który jest.. po prostu idealny – ze zła przeszłością, chce szacunku plemienia, który nie łatwo dostać. Do tego dochodzi Roar i cała sprawa z siostrą Perryego, piękna historia miłosna! Naprawdę świetnie skontruowane postraci, które kocha się od pierwszej strony i które stają się naszymi przyjaciółmi od samego początku. Czemu nie czułam tego w pierwszej części?

“-Jest też odwrotnie przystojny.
-A za chwile dostaniesz odwrotnego sierpowego.
-To było odwrotnie mądre. Powiedziałeś właściwie, że sam sobie przywalisz.”

Styl i język autorki to czysty majstersztyk. Bardzo przypomina styl Lauren Oliver z [delirium] i dzięki temu jeszcze głębiej wpadłam w świat Rossi. Dialogi przenikają się, relacje bohaterów oraz ich emocje opisane bardzo dobrze. Opisy barwne.

“Powiedział wtedy Perry’emu, że miłość jest jak morskie fale, czasem delikatna i dobra, czasem gwałtowna i straszna, ale nie ma końca, jest silniejsza niż niebo i ziemia, i wszystko, co je dzieli.”

Reasumując: Jeśli macie powieści które przeczytaliście i myśleliście, że są beznadziejne a teraz wydają drugą część – przeczytajcie je jeszcze raz. Być może nie zmienicie zdania, ale równie dobrze możecie odkryć kolejny piękny i nierealny świat w którym spędzicie długie godziny w towarzystwie świetnych bohaterów. Ja już się przejechałam na mojej głupiej i zbyt wczesnej ocenie, a wy? Daję oczywiście 6/6, co innego moge zrobić jeśli wraz z Arią idziemy zaraz rozpalić ognisko by cos zjeść i ruszamy potem dalej w drogę?

„Miłość to niesforny ptak, którego nikt nie może oswoić.”

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Wampir i czarownica? Podziękuję.

Księga Wszystkich Dusz. Tom 1: Czarownica - Deborah Harkness

Biorąc tą książkę do ręki sądziłam, że natknęłam się na coś wyróżniającego się w regałach. Myślałam, że może jednak znalazłam coś naprawdę dobrego i będzie to kolejna seria którą polubię. Jednak otrzymałam ją od znajomej i w momencie w którym zobaczyłam napisy na tyle o tym ile egzemplarzy zostało sprzedanych gdzie i jakie ta ksiażka miała miejsca w jakim rankingu oraz, ze łączy w sobie harrego poterra i zmierzch, już wiedziałam, że bardzo się pomyliłam.

“Jeśli gdzieś istnieje szansa na głośny sukces, w grę wchodzi krew, albo istnieje możliwość zglębiania tajemnic wszechświata, tam z pewnością można spotkać wampira.”

Piękna i młoda doktor historii Diana Bishop studiuje alchemiczne księgi w oksfordzkiej Bibliotece Bodlejańskiej. Jeden manuskrypt promieniuje dziwnym lśnieniem. Brakuje mu kilku stron. A spod pisma wyłania się niemożliwy do odczytania inny tekst.Diana wie, że by go odczytać, musiałaby użyć swoich magicznych mocy. Pochodzi bowiem z potężnej rodziny o wielowiekowych czarnoksięskich tradycjach. Z rodziny pierwszej czarownicy straconej w Salem. Ale Diana boi się swojej magii. Broni się przed nią. Wraca jednak do księgi. Ale okazuje się, że manuskryptu nie ma w bibliotece, bo zaginął przeszło sto lat wcześniej… Tymczasem Oksfordem wstrząsają tajemnicze morderstwa. A Bibliotekę Bodlejańską zaludniają niebezpieczne czarownice, czarnoksiężnicy, demony i wampiry. Wszyscy poszukują księgi… Wśród tych istot, których nie sposób odróżnić od ludzi, jest urzekający Matthew Clairmont – tajemniczy światowej sławy profesor biochemii i neurologii.
Diana wie, że nie wolno jej złamać zakazu wchodzenia w uczuciowe związki z przedstawicielami innych ras. Wie, że tę miłość może przypłacić życiem./empik.com

“W poniedziałek poznałam wampira. We wtorek czarodzieje próbował wedrzeć się do mojej głowy. Mogło się wydawać, że środa jest dniem demonów.”

Główna bohaterka… Poprosiłam o silna, pewną siebie dziewczynę. Otrzymałam łanie Dianę, która polega na mężczyźnie i boi się magii. Uwaga! Ona jest czarownicą, która boi się magii. Przeżyłabym ją nawet, gdyby nie fakt,  że została bardzo wyidealizowana. Przepraszam, że to powiem, ale nie uwierzę, że ona wygląda dobrze bez makijażu z podkrążonymi oczami i w czarnych ciuchach nauczycielki. A do tego, te jej wielkie talenty w kazdej rzeczy jakiej się tknęła – jazda konna, wioślarstwo, bieganie, historia nauk, biochemia. Ehh… takie schematyczne patrzenie na bohaterkę, od razu mnie odpycha. Do tego dochodzi główna postać męska. Nie powiem polubiłam go, przypominał mi Daemona, troszeczkę, tak tyci tyci. Bo jak wampir, który chodzi w słońcu, ćwiczy jogę i nie pije prawdziwej ludzkiej krwi ma być choć odrobinkę przerażający? Do tego on żałuje, że kogoś zabił! WAMPIR! Tak zwany cukierkowy Edward, który kocha czarownice – brawo dla oryginalnego pomysłu!

“-Przypuszczam, że z początku uwiodła mnie jej jasność – powiedziałam zdumiewająco obojętnym tonem – Przeszłość wydawała się tak łatwa do odcyfrowania, jakby nic, co się kiedyś wydarzyło, nie było zaskakujące.”

Jak ma się rozgrywać historia miłosna czarownicy i wampira? Do tego jakaś prastara księga, która jest niby głównym tematem(zdradzę wam coś – to kłamstwo). I pojawiają się morderstwa, które po prostu sobie są. Głównym wątkiem jest zakazana miłość witcha i vampira. Jednym słowem: nie dałam rady. Było nieźle naprawdę, było w pewnym momencie nieźle. Początek nudny, potem lekko się zaczeło rozkręcać by na końcu zrobic z siebie taką porażkę, że aż głowa boli. Końcówka była bardzo wymuszona, sam pomysł by zawieźć Dianę do Francji? Głupota kompletna i to ma być ta silna kobieta? Aż mi się odechciało jak o tym czytałam. I jeszcze sam fakt, że ona jest wielką czarownicą, z niewykorzystanymi talentami! Naprawdę, nie czytałam nigdy o czymś takim…

“Normalność to bajeczka na dobranoc dla dzieci, jedna z baśni, jakie ludzie opowiadając sobie, żeby czuć się lepiej, gdy stają wobec obezwładniającej oczywistości, że to, co dzieje się naokoło, w żadnym razie nie jest “normalne”.

Styl i język niby nie taki zły, bo wciaga i bardzo szybko się czyta. Dialogi da się przeżyć i opisy też nie takie złe. Jednak pod koniec coś zniknęło i autorka pokazała swoja amatorszczyznę. Bo inaczej tego nie da się nazwać.

“Ja mam moją siłę i długowieczność, ty masz magiczne zdolności, demony wyróżniają się niesamowitymi twórczymi talentami. A ludzi potrafią tylko wmawiać sobie, że wszystko jest na opak, a czarne jest białe. To ich specjalność.”

Reasumując: Nie. Naprawdę, mam dość słodkich wampirów z candylandu i wielkiej odważnej bogini, która wygląda perfekcyjnie o każdej porze. Proszę, nie piszcie już takich ksiażek. I prosze wydawnicwa o to by nie umieszczały na tyłach tych głupawych tekstów ile, gdzie i dlaczego. Mnie to osobiście odpycha. Książce dam takie 3-/6 w końcu nawet do pewnego momentu się miło czytało, potem nastąpił kryzys. Autorka na końcówce zniszczyło wszystko i zamiast pisać o książce, chciała pokazać wampira cukiera i jego zakazana miłość. Ble!

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Jestem Chloe. Chloe King. Tajemnicza, seksowna i lekko tępawa kocica.

Dziewięć żyć Chloe King. Uprowadzona - Liz Braswell Dziewięć żyć Chloe King. Upadła - Liz Braswell

“Uprowadzona” to świetna rozrywka. Akcja trzyma w napięciu do ostatniej strony” – to jest napisane na odwrocie okładki drugiej części przygód pięknej kocicy Chloe King. Świetna rozrywka? Akcja? Napięcie? Chyba czytałam coś innego.

“-Co tam się właściwie stało?
-Nie mam pojęcia. Prochy? woja gangów? Psychopatyczna wersja berka?”

Chloe to dość nietypowa nastolatka. Posiada dziewięć żyć i niezwykłe umiejętności jak na tak młodą osobę. Po wygranej walce z tajemniczym Łowcą na moście Golden Gate trafia do kryjówki starożytnej rasy kocich wojowników, w której już nic jej nie grozi. Ale czy aby na pewno? Kiedy wybucha wojna między członkami Stada i Bractwa Dziesiątego Ostrza, Chloe traci życie po raz drugi, ale jak się później okaże, niestety nie po raz ostatni…/empik.com

“Richard – zdrobniale Dick – był ulubieńcem Rezzy, lecz prawie wszyscy nazywali go Dickless. CHociaż faktycznie był pozbawiony jaj, robił wszystko by któregoś dnia stanąć na czele Bractwa.”

W pierwszej części się zakochałam głównie właśnie ze względu na Chloe, która wydała mi się zagubioną w swoim świecie nastolatką, jednak wyszczekaną i pewną siebie. Do tego piękną. W tej części Chloe jest zupełnie inna. Pozostaje wyszczekanie i pewność siebie, ale dodatkowo pojawia się płytkość tej postaci jak i jej głupota, typowa “głupota blondynki”. Została przedstawiona jako nie rozumna dziewczyna, która dąży tylko do tego by chłopaki ja uwielbiali. Co ja czytam? Książkę dla 12-latki? Do tego Alek, który w pierwszej części był idealny, w tej stał się kompletnie niedojrzałym mały chłopczykiem, któy podelga tylko i wyłącznie swoim kaprysom. Za to świetne są charaktery Amy i Paula, których kiedy spotkałam w którymś rozdziale dziękowała Bogu, za chwilę wytchnienia od Chloe!

“Przez chwilę wyobrażała sobie, że tak właśnie wygląda studenckie życie: pracowity dzień na uczelni, randka w świetlicy i pożyczanie kadzidełka od amatora trawki zza ściany, by usunąć z pokoju zapach chińszczyzny i nie podpaść kolegom weganom.”

Cała fabuła zaczyna się w momencie w któym przerwaliśmy nasze spotkanie z Chloe w pierwszej części. Znajduje się ona u Mai i tak dalej. Jednak nie rozumiem całej tej otoczki – chronić Chloe, której i tak nie chronią. Do tego Bractwo Dziesiątego Ostrza, ok, nazwa spoko, wszystko ładnie składnie, ale do jasnej lub ciemnej cholery, dlaczego tak schematycznie? Czemu wszystko jest schematyczne w tej książce i tak bardzo nierealistyczne? Dlaczego autorka osadza Chloe w świecie, który niby jest nasz, niby to ten świat w którym żyjemy, a jednak poajwiają się absurdalne sytuacje zaczerpnięte z filmów i komiksów. Kilka razy, przeżyję, ale cała ksiażka się an tym opierająca to dla mnie za dużo. Uwielbiam komiksy, naprawdę, ale nie gdy dotyczą Chloe King.

“Gdyby musiała, bez problemu mogłaby żyć z dala od miasta, pośród drzew. Tak własnie dzieci wyobrażają sobie wolność.”

Styl i język to nie jest jakaś wielkie wycieczka intelektualna, są to protste zdania, napisane wielką czcionką jak książki dla dzieci, więc chyba każdy się doczyta. Dialogi są do przeżycia, gdyby nie fakt, że są zaczerpnięte z amerykańskich hollywoodkich filmów. Opisy są dobre.

“-Przywódca Stada ma dziewięć żyć. Potrzeba dziewięciu ostrzy żeby go zabić. Dziesiąte jest dla członka Bractwa jeśli mu się nie uda.”

Reasumując: Co ja widziałam w pierwszej części? Nie wiem. Naprawdę staram się do tego dojść ale mi nie wychodzi. Drugi tom to kompletna tandeta, dla bezrozumnych lal(bez obrazy), albo dla max 12 letniej dziewczynki, która poszukuje baśni o Kopicuszki. Przepraszam bardzo, zawiodłam się(i to jak), jestem przerażona jak można zepsuć tak dobry pomysł, jak można wszystko spłycić i spłaszczyć w teraźniejszym świecie. A wiecie co mnie jeszcze bardziej przeraża? Że to się sprzedaje. Daje 2/6, nie często daje niskie oceny, ale jak już daję to są uzasadnione. Chociaż przyznam – czytało się nieźle.

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Serce, które naprawdę kocha, nigdy nie zapomina.

Niewidzialna - Sophie Jordan

Hm. Niektóre książki powstają po to, by je przeczytać, pobawić się, polubić bohaterów i odstawić książkę na bok. Myślałam, że tak będzie z pierwszą części serii pani Jordan Ognistą, ale była to przyjemne lekturka na jeden wieczór i chciałam przeczytać kontynuację... i trafiła się okazja by to zrobić. Ale nie wiem czy postąpiłam słusznie.

"Nie żebym chciała odwrócić wszystko, co zrobiłam. Nawet gdybym mogła. Aż nazbyt dobrze o tym wiem. Uświadomienie sobie tego to dziwne uczucie. Wyrzuty sumienia nie oznaczają, że czegokolwiek żałuję."

Kontynuacja przygód bohaterów "Ognistej". By uratować życie ukochanego, dragonka Jacinda złamała tabu: zdradziła najpilniej strzeżoną tajemnicę swojego gatunku. Teraz musi powrócić pod ochronę stada, wiedząc, że może już nigdy nie zobaczy Willa. Mało tego, działanie mgły zacierającej wspomnienia mogło sprawić, że Will zapomniał o znamiennej nocy i przyczynie ucieczki Jacindy. Po powrocie do domu Jacinda wszędzie napotyka wrogość i na każdym kroku musi dowodzić swojej lojalności – dla dobra własnego i swojej rodziny. Wśród tych niewielu, którzy z nią rozmawiają, jest następca alfy stada Cassian oraz siostra Tamra, odmieniona przez nagłe zrządzenie losu. Jacinda wie, że powinna zapomnieć o Willu i ułożyć sobie życie bez niego. Zdaje sobie sprawę z tego, że nawet jeśli zdołał ją zapamiętać i dotrzyma obietnicy odnalezienia jej, narazi ich oboje na ogromne niebezpieczeństwo. Jednak czy gdy pojawi się szansa, by podążyć za głosem serca, Jacinda zaryzykuje wszystko dla miłości?/empik.com

"I jak tu odpowiedzieć matce, która dała za wygraną? Czy istnieje coś, co mogę powiedzieć lub zrobić, żeby ją odzyskać?"

Główna bohaterka podoba mi się głównie ze względu na to, że uwielbiam kiedy bohaterka się buntuje. Gdy sprzeciwia się systemowi i władzy, oraz gdy ma silną osobowość, to wiem, że jest to idealna postać dla mnie. Jednak Jacinda jest zbyt młodzieżowa. To wciąż jest 16-latka, która ma masę problemów z przyjaciółmi i chłopakami. Oczywiście, sam fakt, że jest smokiem i jej filozoficzne podejście do życia były dla mnie idealne, jednak czegoś tutaj brakowało. Być może nie Jacindzie ale pozostałym postaciom, a głównie męskim, które są bardzo schematyczne.

"Nie pozwolę sercu obalić logiki. Nic się nie zmieniło. Tworzymy niebezpieczne połaczenie. Jak benzyna i ogień."

Fabuła oczywiście nie zadziwia, jest to kontynuacja wątku na którym skończyliśmy w Ognistej. tak na marginesie jakby zrobić z tego jedną książkę, to nic by się nie stało. W sumie autorka dość dobrze wybrnęła z trudnej sytuacji w jakiej postawiła bohaterkę - Co dalej z Willem? Co dalej z Cassianem? Główna bohaterka znów zamknięta w wiosce. Ale moim zdaniem kończąc tą część, tak jak to zrobiła, kolejny raz znalazła się w punkcie wyjśćia. Jednym słowem: Fabuła nie zaskakuje, ale nie nudzi, bo są świetne sceny z Cassianem, ale też niektóre dobre sceny z Willem, oraz cała intryga wydostania się z wioski i buntu Jacindy.
PS Zaczęłam kibicować Cassianowi!

"Nie mogę z nim wyjechać. Nie mogę uciec i być z nim w tej doskonałej bajce, którą sobie wymyśliłyśmy."

Stylowi i językowi nie mam nic do zarzucenia. Jednak dialogi czasami zgrzytały, niektóre reakcje bohaterów nie były zbyt realne, zbyt dużo emocji w niektórych momentach. Jednak bardzo dobre opisy akcji i otoczenia.

"-Dobrze. Wracaj do domu, Jacindo. Uciekaj. To jednak nic nie zmieni. Nie zapomnisz o mnie."

Reasumując: Wątek smoków mi się podoba, jednak jakoś nie potrafiłam sobie ich wyobrazić, nie wiem czy moja wyobraźnia szwankuje, czy może po prostu smoki pani Jordan są mało realistyczne. Jednak Jacindę bardzo polubiłam(nie rozumiem po co wątek z siostrą bliźniaczką, ale i tak bardziej się on klei od tego w Zgonie). Książka jest dobra, ale dla takich początkujących nastolatek z gatunkiem fantasy + young adult. Daję... 4-/5? Książka jest naprawdę pełna świetnego potencjału, ale trzeba go wykorzystać! Następna część proszę, która mam nadzieję pobije pierwszą i drugą na łeb!

"Przerażenie wzbiera we mnie, buzuje falami żaru. Czuje tylko to. Żyję tylko chwilą. Przetrwać..."

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Are you scared?

Joyland - Stephen King, Tomasz Wilusz

Czy lubię pana Kinga? Szczerze? Ruszyłam jego Cmętarz zwieżąt i niestety nie skończyłam go jeszcze, chciałam zacząć Rolanda ale jakoś nigdy nie było czasu... No ale gdy koleżanka podrzuciła mi Joyland no to wzięłam go z wielką chęcią i na początku nie brałam w ogóle do ręki, dopiero potem chwyciłam i co? No.. z lekka się zakochałam.

„Kiedy mowa jest o przeszłości, każdy pisze fikcję.”

Student college’u, Devin Jones, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. W momencie, kiedy wydaje mu się, że nic gorszego mu się już nie przytrafi, okaże się, że będzie zmuszony zmierzyć się z czymś dużo bardziej przerażającym niż myślał: brutalnym morderstwem sprzed kilku lat i losem umierającego dziecka, którego życie nie oszczędzało i któremu nie dane było doświadczyć uroków dzieciństwa. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam.../empik.com

„Historia to zbiorowe i dziedziczne gówno rodzaju ludzkiego, wielka i stale rosnąca kupa łajna. Dziś stoimy na jej szczycie, ale wkrótce zostaniemy pogrzebani pod sraką następnych pokoleń.”

Postacie. W sumie postać. Jedna postać która kreuje wszystko. Dev. Jonesy. Na początku naiwny, gdyż jest to bardzo młody i jeszcze niedoświadczony chłopczyk, jednak potem zaczyna powoli dojrzewać i staję się mężczyzną. W sumie, myślimy, że to ciamajda, tzn. studencka oferma, bo jest prawiczkiem. Jednak zaczynamy potem patrzeć na niego jako członka wesołego miasteczka, Joylandu, który istnieje by sprawiać radość małym dzieciom i posiada jedną straszną tajemnice. No jest klimacik, jest. Do tego pojawiają się różne postacie poboczne, takie jak przyjaciele Dev'a czy pracownicy Joylandu. Oczywiście, skonstruowane bez zarzutu.

„Mogę wam tylko powiedzieć to, co sami wiecie: niektóre dni to skarb. Nie ma ich wiele, ale sądzę, że w życiu każdego jest takich kilka. ...życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Czasem są cenne.”

Cała fabuła niby opiera się na Joylandzie, jednak jest on przedstawiony jako retrospekcja starego już człowieka. Więc jest to chyba powieść o dojrzewaniu. O tym, jak człowiek może dojrzeć i jak nieznane są przeciwności losu oraz jego ułożenie. Nie wiemy, czy jutro przypadkiem nie umrze nasz najlepszy przyjaciel czy nagle nasza miłość nie dojdzie do wniosku, że nas nie kocha. Bardzo ładnie ujęte takie przesłanie, do tego z krymianałem i duchami w tle. Podobał mi się sam pomysł, na wesołe miasteczko z niewesołą przeszłością, oraz typ zabójstwa. Do tego mogę dodać, że końcówka jest z lekka zaskakująca, może domysliłam się kto to zrobił ale jak do tego doszedł Dev to kompletnie inna historia.

„Diabeł potrafi cytować Biblię”

Styl i język, naprawdę zdziwiłam się, bo kompletnie róźni się od tego z Cmętarza zwieżąt, jest bardziej przystępny. Szybko się czyta, przemknęłam przez całą powieść w dwa krótkie wieczory i książka przypomina bardziej opowiadanie niz powieść, bo po prostu zaczynamy i nagle kończymy. Dialogi przenikają się, nie znalazłam żadnych zgrzytów.

„Ja jestem czarną owcą rodziny i jestem z tego dumny jak cholera.”

Reasumując: Czy sięgnę po coś innego Kinga? Na pewno. Ale nie wiem jeszcze kiedy. Joyland bardzo mi sie podobał, jedna z lepszych kryminałow(albo thrillerów?) które czytałam, bo naprawdę czuć ten klimat. Wtaczamy się wagonikiem z napisem Joyland do domu strachów i wyjeżdzamy pełni zaskoczenia jak i uciechy z zabawy. Co mam powiedzieć? Pisze to często, że podobało mi się, ale co mam poradzic jak taka jest prawda? Nie jest to może majstersztyk, bo można by z tej powieści zrobić niezłą powieść grozy, która przeraziłaby nie jednych, ale i tak było świetnie. Daje... 5/6? Chyba będzie dobrze, ze względu na moje rozczarowanie tym, że książka się za szybko skończyła i tym, że Dev nie był z tą którą chciałabym by był. Panie King składam oficjalną obietnicę, że przeczytam więcej pana książek w przyszłości!

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

"Dla nich jesteśmy tylko zwierzętami"

Spartakus. Powstanie niewolników. - Max Gallo

Gdy usłyszałam na pierwszej lekcji historii w tym roku, że do każdej epoki muszę przeczytać jakąś lekturę, byłam bardzo negatywnie nastawiona. Jednak potem dowiedziałam się, że przecież w tym roku obrabiamy jako pierwszą starożytność i po dłuższych poszukiwaniach tematu który by mnie zainteresował(miałam ich kilkanaście) wybrałam w końcu Spartakusa. I to był genialny wybór!

"-Ten, kto umie umierać, nie potrafi już być niewolnikiem."

Książką "Spartakus" otwieramy wydanie serii Rzymianie, w której znajdzie się pięć powieści historycznych, autorstwa Maxa Gallo. Kolejna, Neron ukaże się niebawem. Bogactwo i potęga Rzymu z jednej strony, garstka zdeterminowanych wojowników pod wodzą Spartakusa, z drugiej. W 73 roku przed narodzeniem Chrystusa wybuchło powstanie, które wstrząsnęło starożytnym Rzymem. Z czasem przeciwko potędze Cezara stanęła stu tysięczna armia, złożona z niewolników i zbiegłych gladiatorów. Ich pragnienie wolności i chęć obrony honoru były tak silne, że powstanie zostało stłumione dopiero po dwóch latach. Ta odległa historia przedstawiona jest ekscytująco. Wytrawne pióro Maxa Gallo sprawia, że czas ożywa, a w ręce czytelnika trafia barwna powieść, w której nie brak namiętności. Fakt, że los Spartakusa nie uległ zapomnieniu przestaje dziwić.../empik.com

"-Ten, o którym się pamięta, nie umiera nigdy - powiedział"

W sumie nigdy nie recenzowałam powieści historycznej.. bo jak mam ocenic bohaterów którzy naprawde istnieli, jednak spórbuję jakoś odnieść się może do przedstawienia bohaterów przez samego autora - Maxa Gallo. Spartakus na stroniacach jakby powstaje z martwych by opowiedzieć nam swoją historię, wraz z nim budzą się też jego towarzysze oraz legioniści i pretorzy rzymscy. Postacie są bardzo realne, wręcz namacalne. Spodobały mi ich charaktery, które łatwo sobie wyobrazić, ponieważ opisy sa bardzo barwne, ale też łatwo uwierzyć, że kiedys ktoś taki isniał i tak właśnie się zachowywał. Jednym słowem: bohaterowie są bardzo przekonujący, a o to chyba chodzi w powieści historycznej nie?

"-Nie istnieje ani niewolnik ani pan. Jeden jest posłuszny, a drugi wydaje rozkazy, jeden cierpi, a drugi używa życia, ale obaj kiedyś umrą. Gdy nadejdzie sąd Boży, obaj będą równi. A wieć ten, który był panem, nie będzie traktowany wcale lepiej niż niewolnik. Dla tego, który posiadł tę wiedzę, ludzie są równi. Pan może być niewolnikiem, a niewolnik panem. To nie kajdany ani znamię wypalone gorącym żelazem czynią niewolnika, ale jego myśli."

Fabułe każdy zna, bo oparta jest na powstaniu spartakusa, o któym można przeczytać nawet na wikipedii. W kilku słowach, było to ważne wydarzenie w starożytności, gdyż ludność która nie powinna się buntować nagle postawiła się. Spartakus dał przykład wszystkim, dlatego tak dużo za nim poszło. Fabuła jest świetnie przedstawiona, nie nudzi, jest wartka akcja, która przykuwa uwagę. Ciekawa strategia Spartakusa, plus jego towarzysze, którzy są ludźmi a azachowują się jak zwierzęta, dają mieszankę wybuchową, która za każdym razem gdy armia Spartakusa spotyka się z rzymską, wybucha i mamy świetny wgląd w krwawą politykę starożytnych.

"-Bogowie nie dbają o niewolników - zauważył Spartakus.
-Bóg traktuje niewolnika tak samo jak wolnych ludzi.- powiedział Jair."

Najwięcej chcę powiedzieć o talencie pisarskich Maxa Gallo. Nie jest łatwo, suche informacje historyczne, przeobrazić w piękną powieść, którą czyta się z zapartym tchem i nie mogąc się od niej oderwać. Świetne lekkie pióro Gallo i genialnie skonstruowane postacie. Do tego dochodzą cudowne opisy starożytnego Rzymu i czasami pisanie w pierwszej osobie, które o wiele lepiej obrazuje niektóre sytuacje. Czytając tą ksiażkę ma się wrażenie, że czyta się powieść którą autor sam wymyślił, a nie historyczne fakty. Genialna!

"Tylko nieliczni pamiętają jeszcze o zmarłych i oddają im należyty szacunek."

Reasumując: Naprawdę mi się podobało. I nie miałam za dużych problemów by ją przeczytać, nie jak moje koleżanki i koledzy z klasy, którzy brali jakąś powieść i pojawiały sie tam tylko suche fakty, które po chwili zaczynają usypiać. Świetnie napisana, naprawdę godna uwagi. Mam nadzieję, że nie tylko ci, którzy interesują się historią, ale też ci mniej zainteresowani sięgna po nią, bo naprawdę jest to genialna przygoda. Do tego w tak doborowym i legendarnym towarzystwem. Daję... sama nie wiem co. Sami ocencie! Ale polecam i to bardzo. Spartakus dzięki tej powieści ożył.

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Anioły tu, anioły tam.

Anioł - Dorotea de Spirito

Gdy wampiry przeżywały okres swojej świetności, dołączyły do tego inne stworzenia nadnaturalne między innymi anioły. Zakazane uczucie anioła do demona, lub śmiertelniczki do anioła("Szeptem") pociągało nastolatki tak jak Edzio pseudo-wampir. A gdy powieść wydana jest jeszcze przez rówieśniczkę, zyskuje więcej sławy. Tylko ja się pytam co one w tym widzą?!

"Nie wybierasz sobie miejsca urodzenia, rodziców, nie masz wpływu na to jakim się urodzisz."

Zakazane uczucie dziewczyny-anioła rozdartej pomiędzy niebem a piekłem w powieści napisanej przez siedemnastolatkę.
Najbardziej bała się, że nigdy się nie zakocha.
Kiedy się zakochała, musiała zacząć się bać...
Zabytkowe mury Viterbo kryją tajemnicę: istnienie aniołów - pięknych jasnowłosych istot, które od wieków żyją wśród śmiertelnych mieszkańców miasta.
Siedemnastoletnia Vittoria jest inna: nie ma skrzydeł i czuje się obca nawet we własnej rodzinie. Wciąż zadaje sobie pytanie, do którego świata należy, choć jej życie płynie na pozór zwyczajnie, wypełnione szkołą, przyjaciółmi i kłótniami z siostrą.
Ale kiedy do miasta przyjeżdża Guglielmo, tajemniczy chłopak o magnetycznych oczach, Vittoria odkrywa, że miłość, o której tak marzyła, może okazać się najgorszym z demonów...

"I nagle tu, gdzie nigdy bym się tego nie spodziewała, w miejscu znajomym do bólu, gdzie nie zdarzają się niespodzianki, los podstawia mi nogę. Jak zwykle czai się za zakrętem, tasuje karty."

Główna bohaterka nie jest skonstruowana źle, jest dosyć realistyczna. Pisanie w pierwszej osobie oczywiście było tutaj nieuniknione, gdyż inaczej Vittoria straciłaby wszystkie swoje atuty. Dobrze zaprezentowane są myśli głównej bohaterki(gorzej jest z dialogami), dlatego gdy zaczęłam czytać uważałam, że książka nie jest aż taka zła. Potem robią się schody... Jednak co do postaci męskiej. Kto wymyślił imię Guglielmo? No proszę! Nie mogła chociaż go skrócić do Gug? Albo Liel? Niektórych takie imię może odstraszyć!

"Stałam w  progu. Na marginesie pokoju. Na marginesie ich życia. Jak nieproszony gość, który przez dziurkę od klucza podgląda świat i życie, w którym nie uczesniczy, i w którym nie widzi dla siebie miejsca."

Fabuła jest pogmatwana. Często nie trzyma się kupy. Nie rozumiem istnienia niektórych postaci -> Parys. Jakie on miał zadanie w tej książce? Do tego skąd on dowiedział się, że Guglielmo jest demonem? Popatrzył na niego i nagle go olśniło! Do tego czemu Vittoria non stop wraca do Guglielmo? Ucieka, wraca, ucieka, wraca, ucieka i potem znów wraca. Autorka chciała pewnie pokazać wątpliwości głównej bohaterki, jednak raz by w zupełności wystarczył, nie trzeba tego powtarzać. Nie podobały mi się początkowe sceny miłosne, dla mnie było w nich za mało napięcia. Nie rozumiem po co wtrąciła wyjazd swojej przyjaciółki, i do tego nie rozumiem czemu jej najlepszy przyjaciel nagle zaczął się spotykać z czarnym szkolnym charakterem. Wszystko dla mnie popaprane i nie zrozumiałe.

"Jest piękna, bardzo piękna - aż za bardzo. I tak jak wszystkie piękne rzeczy, jeśli nie będziesz uważać, zrobi ci krzywdę."

Styl i język jak na osiemnastolatkę, jest dość dobry, jednak dialogi nie przenikają się. Jest to coś czego nie potrafię znieść, dialogi które są suchymi, wybrakowanymi, bez emocjonalnymi zdaniami. Jednak nie zawsze tak było, niektóre dialogi ma dobre - może to zależało od dnia np. we wtorek pisze sucho, w środę pisze dobrze. Nie lubię gdy autorka bez sensu szczegółowo pisze mi co w danym momencie podśpiewuje sobie bohater, można napisać: "Śpiewam" koniec zdania.

"Miłość nie jest aniołem - wręcz przeciwnie, jest demonem, pięknym i uwodzicielskim, ale jednak demonem.
O czarnych skrzydłach ochlapanych krwią.
Platon miał rację."

Reasumując: Książkę czyta się szybko no i dość miło. Po skończeniu Anioła byłam raczej rozczarowana niż zbulwersowana. Sądziłam, że jeśli ktoś tak ładnie pisze na początku i robi tak ładne opisy otoczenia powinien napisać dobrą książkę. Jednak myliłam się. No podobało mi się, nie powiem, że nie. Ale zachwycona nie jestem. I nie mogę przeżyć Guglielmo!!! Oceniam 3-/6 - niezła, ale jeszcze dużo brakuje do dobrej fabuły. Pani De Spirito powinna dalej się kształcić w pisaniu, może kiedyś napisać coś naprawdę dobrego.

"-Kiedy czytasz, świat przestaje istnieć, możesz udawać, że to, co jest w książce, jest rzeczywistością, albo że rzeczywistość po prostu znika. Możesz być tym kim chcesz, dowolnym bohaterem książki..."

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Znów wracamy nad ocean

Śmiercionośne fale - Carrie Ryan Las Zębów i Rąk - Carrie Ryan, Bartosz Czartoryski

Wiecie pewnie jak to jest czytać drugą część powieści i wymagać czegoś wielkiego. Albo przynajmniej czegoś co przyćmi drugą część. Gdy zaczynacie czytać i zauważać, że niestety chyba ta część nie spełni waszych oczekiwań myślicie: proszę, niech będzie chociaż na równi z pierwszą częścią! Mieliście tak? Ja miałam tak tym razem.

"Zasad nie ustalono bez powodu"

Mary, główna bohaterka pierwszego tomu pod tytułem „Las Zębów i Rąk” dociera do społeczności żyjącej nad brzegiem oceanu. Kim są? Dlaczego Siostrzeństwo tyle czasu okłamywało mieszkańców wioski? Na te i inne nurtujące czytelników pytania odpowie druga część cyklu pod tytułem „Śmiercionośne fale”.
Poznajemy w niej nastolatkę Gabrielle, która razem z matką mieszka w starej latarni sprzed Powrotu. Dotychczas wiodła względnie bezpieczne życie – jej miasteczko otoczone jest Barierą, której przekroczenie grozi najsurowszą karą, ale jednocześnie chroni ich przed Mudo. W świecie, po którym wciąż krążą hordy ogarniętych niewysłowionym głodem martwych, każda czynność podporządkowana jest względom bezpieczeństwa. Otoczeni przez śmierć ludzie muszą niejedno poświęcić, by przetrwać. Wystarczy jeden nieostrożny ruch, by utracić wszystko…
Niestety Gabrielle przyszło przekonać się o tym na własnej skórze. Dziewczyna w ciągu jednej nocy traci wszystko – przyjaciół, rodzinę, ukochanego. Nie wie już, kim jest, więc postanawia zaryzykować własne życie, by odnaleźć tego, który pokazał jej, czego naprawdę pragnie. Nawet jeśli nie ma już dla niego ratunku…

"W jednej chwili jesteś na samej górze i podziwiasz rysujące się przed tobą możliwości, nabierając w płuca energię życia... A potem spadasz. Tracisz kontrolę. Tego właśnie uczę się o tym świecie. Może ci coś dać, ale zawsze to odbierze."

Gabry jest... no jest "ciepłą kluchą", inaczej nie potrafię jej określić. Boi się wszystkiego, co do wszystkiego ma wątpliwości, nienawidzi łamać zasad i brać na siebie niepotrzebnego ryzyka. Jest dziewczyną która sama nie potrafi się obronić i myśleć. Najchętniej chowa się pod swoją kołdrą, pod poduszką i się stamtąd nie rusza. Dlatego jej nie lubiłam. Nienawidzę osób które nie potrafią wziąć się w garść i po prostu być odważne. Które nie potrafią brać spraw w swoje ręce. Być może potem charakter Gabry się zmienia, staję się bardziej pewna siebie, ale to wciąż nie jest to. Postacie męskie są jakby przerysowane z pierwszej części i okoliczności się zmieniają, jednak charaktery są prawie że identyczne. Zero progresu ze strony autorki.

"Nitki życia zawiązane w tak splątane supły, których nie potrafię teraz rozplątać."

Fabuła jest znów o uciekaniu, miłości do dwóch chłopców na raz i depresji głównej bohaterki. Tylko właśnie - ZNOWU! Pojawia się kilka odskoczni i kilka wątków które minimalnie zmieniają fabułę, ale to tyle. Jednak na plus autorki znów jest to, że wszystko spowija mgła tajemnicy. Każdy bohater ma swoje sekrety i nie chce ich ujawniać. Fabuła jest jak ścieżka w środku Lasu - nie wiesz czy przypadkiem zaraz zza rogu nie wyskoczy ci Nieuświęcony inaczej nazywany Mudo. Kolejnym plusem jest świat stworzony przez autorkę. Jest to coś co samo w sobie jest genialnym pomysłem. Dlatego druga część nie jest taka zła jak się wydaje.

"-Nie ma sensu przechowywać wspomnień, które zadają ci tylko ból.
-Więc jaki jest sens doświadczania czegokolwiek?"

Styl i język przemawiają na korzyść autorki, bo potrafi wciągnąć naprawdę jest to coś co ma chyba w palcach. Każde zdanie wciąga głębiej i głębiej, jesteśmy coraz bardziej w historii, aż książka się kończy, ale dla nas aż za szybko, bo chcielibyśmy więcej i więcej. Dialogi bardzo dobrze dobrane do kreacji bohaterów.

"I zawsze już będę dziewczyną, która wszystko psuję. Tym trzymającym się na uboczu dziwakiem, który wie, że chciałby od życia czegoś więcej, ale za bardzo boi się, by po to sięgnąć."

Reasumując: Książka jest dobra. Niestety nie zaskoczy nas - za bardzo przypomina pierwszą część. Jednak jeśli Las Zębów i Rąk was wciągnął i pokochaliście tamten świat, to nie zawiedziecie się na Śmiercionośnych falach. Jest to zmieniona wersja pierwszej części z bardzo irytującą główną bohaterką, która niektórym może się podobać. Mi akurat nie. Dlatego daję 4/6 - nie  było źle ale genialnie też nie było. Autorka z Lasem Zębów i Rąk może zrobić wiele genialnych rzeczy i może mieć wiele genialnych pomysłów na bohaterów - dlaczego nie może tego wykorzystać?

"-To znaczy, że nie możesz kochać kogoś, kogo tak naprawdę nie znasz?
-To znaczy, że jeśli nigdy nie starasz się zobaczyć kogoś takim, jakim jest naprawdę, nie kochasz go wystarczająco mocno."

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Chłopczyce, dżin, jazz ♥

Wróżbiarze - Libba Bray, Anna Studniarek

Pani Bray chyba czyta mi w myślach. albo bezpośrednio siedzi w mojej głowie. Najpierw wiktoriańska Anglia - jeden z moich ulubionych okresów i miejsc; a teraz 20-lecie międzywojenne. Frank Sinatra, Coco Chanel, Charlie Chaplin.. Jak się tutaj nie zakochać?

"Skoro Bóg jest wszechmocną, wszechpotężną istotą, jak może pozwolić na istnienie zła? Albo nie jest wszechmocny jak na mówiono, albo jest wszechmocny, wszechwidzący i okrutny, gdyż pozwala istnieć złu i nic z tym nie robi."

Evie O’Neill nigdy nie pasowała do małego miasteczka w stanie Ohio, a kiedy wywołuje kolejny skandal, rodzice wysyłają ją do wielkiego miasta, by zamieszkała z wujem. Dla dziewczyny to nie wygnanie, a spełnienie marzeń – szansa, by pokazać, że jest nowoczesna do szpiku kości i niewiarygodnie odważna. Lecz Nowy Jork to nie tylko jazz i rewia. Ma swoją mroczną stronę. W mieście giną młodzi ludzie. To nie są zbrodnie w afekcie. Są okrutne. Starannie zaplanowane. I niepokojąco podobne do ilustracji z zapomnianej księgi. A nowojorska policja nie potrafi samodzielnie rozwiązać tej sprawy.

"Kij był jej najlepszą szansą. Być może będzie musiała zrobić coś więcej niż zranić."

Evie, Evangelline, jest jedną z bohaterów które przypadają do gustu chyba każdemu. Jest bezczelna, pewna siebie, rozpustna(hehe) i rządna zabawy. Pije kieliszek za kieliszkiem i tańczy piosenkę za piosenką, nigdy nie ma dość. Jednak książka nie skupia się tylko na jej postaci. Pojawia się również Memphis, Theta, Harry, Jericho, Will i tak dalej i tak dalej. Niektóre postacie mogą zanudzać, mi np. do gustu nie przypadła postać Memphisa. Jednak gdy ma się taki wachlarz charakterów to na kogoś musi wypaść. Podoba mi się sama postać mordercy, jego wygląd jak i sposób mówienia oraz działania. Pozostaje długo w pamięci.

"To właśnie Evie kochała w kinie - szansę, by wyobrazić sobie inne, wspanialsze życie."

Fabuła jest złożona, nakładają się na siebie przeróżne historie i tajemnice, jednak głównym wątkiem są morderstwa młodych ludzi, bardzo wymyślne morderstwa, pełne makabry i krwi. Do tego nakłada się wątek romantyczny i fantastyczny z tytułowymi Wróżbiarzami w roli głównej. Każdy bohater ma swoje tajemnice, co irytuje ale jednocześnie daje nam kopa do czytania powieści dalej. Jednak ilość wątków może przerażać. Końcówka jest zaskakująca i jednocześnie bulwersująca - KIEDY BĘDZIE NASTĘPNA CZEŚĆ?! - bo dopiero w niej poznamy odpowiedzi na większość(wszystkie) pytania.

"Kruk znów zakrakał[...].
-Widzę, że mamy posłańca. Pytanie tylko: dla którego z nas jest?"

Styl i język jak w przypadku serii Magiczny krąg są bardzo dobrze dobrane do ram czasowych. Opisy genialnie ukazują lata 20 pogrążając nas głębiej i głębiej w opowieść. Dialogi są wartkie z kilkoma potknięciami - niektóre pytania były zadane za szybko i niektóre reakcje nie były realne.

"Tyle okien. Kto za nimi żył? Czy byli szczęśliwi? Czy też czasami siedzieli na dachu, dręczeni głęboką samotnością, na którą nie było lekarstwa?"

Reasumując: Sięgnęłam po Wróżbiarzy, bo po prostu jest to pani Bray. A od pani Bray się wymaga poziomu takiego samego jak w poprzednich książkach lub porównywalnego. Jednak nie wiem czy ta powieść to spełnia... bo to kompletnie inna kategoria. Trylogia Magiczny Krąg powstała dla młodzieży 12+. A Wróżbiarze napisani zostali dla młodych dorosłych czyt. 17+. Pojawiają się makabryczne sceny, pełne krwi i przemocy. Bohaterowie są starsi, bardziej dojrzali i z przeżyciami których 12-latka niestety nie zrozumie tak jak powinna(bez urazy dla 12-latek). Jest to dobra książka dla tych co czasami wolą posiedzieć w świecie pełnym magii, stepowania i jazzu zamiast czuć rutynę dnia, dlatego 5+/6. Nie mogę wszystkim dawać 6, bo wyszłabym na nie wartą zaufania. Ale polecam, bardzo gorąco - lata 20! Rewia i makabra... To samo nie mówi za siebie? ;p

"-Ten chłopak pragnie tylko tego, czego nie może mieć.
[...]
-Tak jak my wszyscy czyż nie?"

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

"Albo się ma dar, albo nie. Ja mam"

Coś z Nightside  - Simon R. Green, Mateusz Repeczko

Po Simona R. Greena sięgnęłam po tym jak przeczytałam jego opowiadanie ze zbioru opowiadań urban fantasy w książce "Chodząc nędznymi ulicami"(wydawnictwo Rebis, 2011) i było to jak na razie jedno z najlepszych opowiadań z tego zbioru. Welcome Nightside!

"[...]to był ten rodzaj deszczu, który sprawiał, że człowiek czuł się szczęśliwy tylko dlatego, że siedział po dachem, suchy i bezpieczny."

Wszystkie drogi prowadzą do Nightside… John Taylor, specjalista od spraw beznadziejnych, od pięciu lat skutecznie unika kłopotów. Błogi spokój kończy się wraz z chwilą, gdy próg jego biura przekracza obrzydliwie bogata Joanna Barrett. Za cenę odnalezienia jej córki, enigmatyczny detektyw łamie daną sobie przysięgę i wyrusza tam, gdzie nie można polegać nawet na ciągłości czasu. *** Konie, które boją się dentysty, gazeta z przyszłego tygodnia, przeboje Dylana grane od tyłu przez ulicznego grajka i krzywizny czasoprzestrzeni… Żeby to przetrwać, wstąp na szklaneczkę czegoś mocniejszego do Obcych Znajomków. Uważaj! Twoją moralność oceni sam Merlin… Nightside. Miejsce, gdzie spełniają się marzenia i ożywają koszmary. Gdzie można kupić wszystko, często za cenę duszy./empik.com

"W niektóre pułapki po prostu musisz wpaść, jeśli chcesz dotrzeć do celu"
Taylot John, John Taylor, typek niby mroczny, jednak posiadający swoją miękką stronę - zrobi wszystko dla klienta i za odpowiednią cenę. Bezczelny, tajemniczy i dość sceptycznie nastawiony do życia. Wie, że nic nie dzieje się bez powodu i że nikomu nie można ufać. Polubiłam go. Nie powiem, jest jedną z postaci które się po prostu lubi. Może przy okazji następnej części jak takowa wpadnie mi w ręce, będziemy mieli okazje się lepiej poznać i może wtedy stanie się bliższy niż kolega, jednak na razie nie urzekł mnie tak bardzo. Był bardzo nierealistyczny, albo aż za bardzo realistyczny wciąż nie mogę się zdecydować. Inne postacie z Nightside to genialny mix charakterów i wykluczających się cech.

"Każdy powtarza, że chce poznać prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Ale mało kto mówi to szczerze."

Sięgamy w tej książce do bardzo oryginalnego świata NIghtside - miasta lub miejsca które znajduje się pod Londynem i zawsze jest godzina 3 nad ranem. Bardzo nietypowy i bardzo dobrze przedstawiony z dawką humoru. Wątek kryminalny jest bardzo dobry, ale na 200 stronach Green chciał zmieścić tysiąc wątków i każdy dotyczył czegoś innego, książka powinna być bardziej rozbudowana i mniej chaotyczna. DO tego można się zdziwić końcówką, co oczywiście idzie na plus i jest dla mnie wielką zaletą. Ale nic innego nie zadziwia i niestety fabuła taka pomiędzy średnią a niezłą.

"Kiedy cudy zdarzają się na każdym kroku, przestają zdumiewać"

Styl i język są bardzo dobre, przystępne, wciągają. Ale nie wiem czy wam to będzie przeszkadzać ale mi bardzo przeszkadza czcionka wydawnictwa Fabryka Słów. Nie potrafię stiwerdzić dlaczego, ale dostaję lekkiego oczopląsu i książka nie ptorafi mnie wciągnąć, bo skupiam się na literach, zamiast na treści. Opisy są świetne, bardzo dobze opisuja akcję i bohaterów. DIalogi przenikają się.

"Piekło nie zna furii"

Reasumując: Taka sobie opowiastka na jeden wieczór, jednak świat Nightside jest świetny. Jest taki pasujący do urban fantasy, jest to coś co po prostu się poznaje i zapamiętuje i sam chciałbyś poznać ten świat i w nim żyć. Jest tak mroczny i pociągający. Dlatego dam 4/6 - nie jestem zachwycona, mogło być lepiej. Ale znalazłam to co lubię w książkach czyli oryginalny przejrzysty świat i świetnych bohaterów. Dlatego chyba polecam, bo warto się zapoznać z twórczością Greena, tak dla zasady.

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Przestałam wierzyć w ocean

Las Zębów i Rąk - Carrie Ryan, Bartosz Czartoryski

Co byście zrobili gdyby nagle wasz świat się skończył i zaczął Powrót? Co byście zrobili gdybyście żyli w świecie otoczonym siatką w którą cały czas uderzają martwe ciała? Co byście zrobili gdybyście stracili wszystko i wszystkich przez zarazę? I przez całe życie byli byście karmieni pięknymi historiami o świecie sprzed Powrotu? Ja bym pewnie długo tam nie pożyła...

"Otwieram oczy i patrzę na mojego nowego psa, jak drży przy ogniu, śniąc swoje sny młodego psiaka, goniąc zapewne coś, czego nigdy nie złapie. Jedyną różnicą między mną a nim jest to, że on do jutra zapomni, że kiedykolwiek pragnął czegoś nieosiągalnego, a ja będę pamiętała już zawsze."

Las Zębów i Rąk to jeden z największych bestsellerów gatunku literatury Young Adult ostatnich lat, porównywany popularnością do cyklu Zmierzch Stephenie Meyer, Dary Anioła Cassandry Clare czy Igrzyska Śmierci Suzanne Collins.
Las Zębów i Rąk przedstawia bardzo mroczną, a jednocześnie niezwykle wciągającą wizję świata po zagładzie, w którym młoda dziewczyna musi dokonać trudnych wyborów między tym w co wierzy, a tym w co każą jej wierzyć, między światem swoich marzeń, który zna tylko z opowieści matki, a krwawym ale znanym światem, który ją otacza. Musi też wybrać między tym, który ofiarowuje jej swoją miłość, a tym, któremu ona chce ją ofiarować. W świecie, w którym nie ma nadziei, każdy wybór musi zostać okupiony dużą ofiarą. Tylko czy droga do spełnienia własnych marzeń okaże się warta poniesionych ofiar...?/empik.com

"[...] żywi głowili się, co dzieje się po śmierci. Mówiła, że wszystkie religie narodziły i rozrastały się z tej jednej, prostej niepewności. Teraz, kiedy już wiemy co dzieje się po śmierci, na miejsce starego wstąpiło nowe pytanie: dlaczego?"

Główna bohaterka to jedna z zamkniętych w sobie, melancholijnych postaci, które jednak są zbuntowane, pełne nadziei i piękna. Uwielbiam takie bohaterki. Szukają one samotności, mają swój rozum i swoje przemyślenia. Mary, jest po prostu idealna. W chorym świecie, sama jest szalona. W chorym systemie wciąż znajduje nadzieję. I to jest genialne! Jedyną wadą było to, że z początku nie wiedziała kogo kocha i cały czas było: oh Travis! oh Harry! Takiemu zachowaniu mówimy: nie. Reszta bohaterów na poziomie, są mieszanką różnych charakterów i cały czas się zmieniają, dlatego nigdy nie wiadomo kto w końcu jest zarażony a kto nie.

"Myślę o tym, jak kruche jest nasze życie - jesteśmy jak ryba w szklanej kuli, otoczone zewsząd ciemnością."

Świat który stworzyła autorka jest piękny a jednak mroczny i brutalny. Nie spotkałam się wcześniej z takim traktowaniem martwego ożywionego w powieści nazywanego Nieuświęconym. Podoba mi się cała oprawa społeczności i manipulacja całym systemem przez Siostry. Jest to cecha powieści antyutopijnych którą uwielbiam. Do tego dochodzą ciągłe opisy Nieuświęconych, ich jęki, zawodzenia, krzyki i zapach śmierci który niosą. Klimacik jest, nie powiem. Sama fabuła zaskakuje w kilku miejscach, dzieją się rzeczy których się czytelnik nie spodziewa. Do tego szaleństwo miesza się z realnością i w końcu nie wiemy tak naprawdę czego możemy oczekiwać do kogo.

"Moje życie nigdy nie będzie moje."

Musze przyznać, że język autorki jest bardzo wciągający, jest to jedna z autorek które mają lekkie pióro i bardzo szybko się je czyta. Opisy są dobre, tylko czasami nie potrafiłam wyobrazić sobie scenerii, moja wyobraźnia szwankowała. Dialogi czasami mają lekkie zgrzyty ale tak jestem pod dużym wrażeniem tego debiutu.

"Nagle przychodzą mi do głowy te wszystkie rzeczy, których o niem nie wiem, o których nie miałam okazji się dowiedzieć. Nie wiem, czy ma łaskotki, jak długie są jego palce u stóp. Nie wiem, jakie miewa koszmary jako dziecko. Nie wiem, które z gwiazd lubi, jakie kształty widzi w chmurach. Nie wiem, czego naprawdę się boi, jakie wspomnienia są dla niego najcenniejsze. I nie mam już na to czasu, zawsze jest za mało czasu."

Reasumując: Książka jest dobra. Świat jest świetny, główna bohaterka jest wariatką pełną marzeń i nadziei. Niby jest to powieść lekka, jednak niektóre spostrzeżenia dla czytelnika z długim stażem, są cenne. świat w rozsypce, co ty byś zrobił? Daje 5/6 - podobało mi się. Bardzo mi się podobało. Jednak jest to przede wszystkim powieść młodzieżowa, nie wielka powieść filozoficzna. Świat zombie pochłania nie powiem, ale jest to tylko jedna z wielu wizji przyszłości. Pani Ryan, czekam na inne powieści! Może tym razem coś dla dorosłych?

"Czemu nie widziałam, że on był wszystkim?"

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Niech blask księżyca cię olśni!

Blask księżyca - Rachel Hawthorne

Po co są pisane książki? Dla sławy? Dlatego, że ktoś to po prostu lubi? Dlatego, że masz pomysł i chcesz go pokazać innym? Albo może dlatego żeby zarobić trochę mamony? W przypadku książek wydawanych w czasach boomu na zmierzch, wszystkie dotyczyły wampirów lub innych nieziemskich istot. Odpowiedz: Dla mamony.

„Od kiedy straciłaś rodziców, wycofałaś się. Lucas przeraża cię, bo przy nim znowu czujesz. A uczucia mogą sprawić ból. Nie chciałam nigdy więcej poczuć bólu.”

Ona i ich dwóch. Musi wybrać, który z nich jest jej bratnią duszą. I tak jak ona czuje zew blasku księżyca...
W tym lesie zginęli rodzice Kayli. Dziewczyna ich nie pamięta, lecz często nawiedzają ją sny, w których ożywa tamta noc. W tych snach widzi księżyc w pełni i słyszy wycie wilków...
Teraz siedemnastoletnia Kayla wraca tu, by stawić czoło swoim lękom. Tu pośród leśnej głuszy spotka Strażników Nocy, pięknych i groźnych jak sama noc. Pozna milczącego Lucasa o srebrzystych hipnotycznych oczach. I odkryje miłość, która wystawi ich oboje na śmiertelne niebezpieczeństwo…/empik.com

„To, co robię, nie musi mieć sensu dla nikogo poza mną. Na tym polega piękno szaleństwa.”

Lubię imię Kayla. Pojawiło się w jakieś powieści i bardzo mi się spodobało, dlatego buchnęłam do głównej bohaterki od pierwszej strony ogromnym uczuciem. Czy słusznie? Cały czas się zastanawiam. Podobała mi się to pewne, tylko czemu w pewnych momentach zahaczała o schematyczność? I do tego była ruda. Tyle rudych i niezdarnych już spotkałam w powieściach, że niemi rzygam. Ale Kayla miała coś w sobie, była... kimś. Podobała mi się jej reakcja na pewne sytuacje, ale nie wiem czy podobało mi się to, że autorka zrobiła z niej mało bystrą dziewczynę... Co do Lucasa to podobał mi się, ale był chyba za bardzo wyidealizowany?

"Wzięłam od niego kwiaty i powąchałam.
-Dzięki.
-Są różne.
-Widzę.
-Niektóre były bardzo rzadkie.
-To miłe.
-Zrywanie tutaj kwiatów jest zabronione - wtrącił się nagle Lucas."

Fabuła no nie było w niej nic zawiłego. Ale podobała mi się, nie był w niej jakieś innowacji jednak miała coś w sobie. Miałą tych złych i byli też ci dobzi i wszystko się ładnie rozwija i kończy i niby czasami zamykałam oczy i wrzeszczałam na cały głos(w złym znaczeniu tej wypowiedzi, bo naprawdę nie wiedziałam co mam myśleć o niektórych sytuacjach) "O co tutaj do cholery chodzi?!" ale i tak mi się podobało. Autorka mogła jeszcze bardziej wszystko porozwijać, jednak tak jak jest teraz w sumie jest też dobrze. Wilkołaki Zmiennokształtnych przeżyje, bo wiadomo odrobina paranormala w romansie dla nastolatek musi być.

"-Nie, ale...[...] Pięknie pachniesz. Znalazłbym cię wszędzie.
Czy tak wyglądał romantyzm w jego wydaniu?"

Styl i język autorki, no powiem, że typowy. Typowy dla książek takich jak ta, czyli z wydawnictwa amber po około 300 stron, paranormal romance dla nastolatek. Język potoczny, bardzo prosty i nieskąplikowany. Opisy były niezłe. Opisy akcji również niezłe, ale gubiłam się czasami.

"-Ty też będziesz, jak już do tego przywykniesz i nauczysz się sztuczek.
Po pierwsze: Nigdy do tego nie przywyknę. Po drugie: Nie podoba mi się, że cała porosnę sierścią. Po trzecie: Nie chcę się uczyć żadnych sztuczek."

Reasumując: No takie książki czytam kiedy mam ochotę się wyluzować i pośmiać. I raczej po to te książki zostały stworzone. Rozsiąść się w fotelu i spędzić te 2-3 godzinki(chyba, że ma się kurs szybkiego czytania to jakieś pół godzinki) w miłym nastroju i być oderwanym od rzeczywistości. A nie wiem, czy nie sięgnąć po druga część bo główną bohaterką drugiej jest Lindsay, a ona nie wie kogo wybrać czy Connora czy Raffa... A ja lubię takie wątpliwości! Dlatego daję 4/6 - dobrze się bawiłam i cieszę się, że poznałąm kogoś takiego jak Kayla.

"To był jeden z tych dziwnych wieczorów, kiedy słońce jeszcze nie zaszło, ale widać już było księżyc."

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Odgrodzono teren Innych czerwienią

Pisane szkarłatem (Inni #1) - Anne Bishop

Nie ma to jak pójść sobie do empiku i kupić sobie książkę swojej ulubionej autorki. Nowa. Pachnąca. Idealna! Uwielbiam to uczucie podniecenia w brzuchu, kiedy otwieram pierwszą stronę i zaczynam czytać! Oh, jak ja uwielbiam to uczucie!

"-Wrona w recepcji, szczeniak w sortowni, a na zewnątrz szalony Wilk - mruknęła do siebie - Czy ten dzień może być gorszy?
Najwyraźniej mógł - ale na szczęście Meg zauważyła robaka, którego Jake wrzucił jej na przeprosiny do herbaty, zanim go połknęła."

Meg Corbyn jest jasnowidzącą szczególnego rodzaju – widzi przyszłość, jeśli rozetnie sobie skórę i pojawi się krew. Ten dar jest dla niej jednak przekleństwem, gdyż znajduje się w mocy Kontrolera, człowieka, który pragnie mieć stały dostęp do wizji Meg. Postanawia więc uciec, a jedynym bezpiecznym dla niej miejscem okazuje się Dziedziniec w Lakeside – dzielnica handlowa opanowana przez Innych.
Simon Wolfgard, zmiennokształtny, niechętnie zatrudnia Meg na stanowisku łącznika z ludźmi. Od pierwszej chwili wyczuwa, że dziewczyna coś ukrywa, poza tym jej zapach jest inny niż zapach ludzkiej zwierzyny. Jednak instynkt nakazuje mu dać jej tę pracę. Kiedy już pozna prawdę i dowie się, że Meg jest ścigana przez rząd, będzie musiał zdecydować, czy jest warta rozpętania wojny między ludźmi a Innymi. ukryj./lubimyczytac.pl

"Wrona, wieszczka i wampir weszli do biura... pomyślał. To jak początek tych głupich ludzkich dowcipów, których terra indigena nigdy nie potrafią zrozumieć."

Bohaterowie jak zawsze u pani Bishop to istny majstersztyk. Jest to coś co u niej uwielbiam, te przemyślane, idealne postacie, jakby żyły naprawdę a ona spisywałaby tylko ich historię. To nadaje książce takiego realizmu i takiej fantazji, po prostu piękne! Meg, jest tajemnicza, radosna i no przyznam, że wkurzają mnie bohaterki które nic nie potrafią zrobić i są delikatne jak płatek śniegu, jednak w Meg mi to nie przeszkadzało, wręcz mnie bawiło to jak się zachowywała(w pozytywnym sensie) Simon oczywiście to wredny... zły Wilk! Uwielbiałam go. Idealny facet na idealną książkę.

"Ludzie mają w sobie odwagę i odporność, więc przetrwają[...] Oczyścimy drogi, odbudujemy domy i życie będzie toczyło się dalej."

Fabuła to znów jakby wielka mapa myśli, spisana na papier i nie zdziwię się kiedy wstanę rano i się okaże, że nagle przed moim domem jest Dziedziniec i mieszkają tam Inni. Wszystko jest tak realne jakby istniało naprawdę, wciąga i nie pozwala wysiedzieć w miejscu. Mogłoby się uważać, że jak są Zmiennokształtni, wampiry i reszta ferajny to wszystko będzie schematyczne i nic nas nie zadziwi. Jednak! Wilkołaki to Wilcza Straż, która nie chce być ludźmi, chcą biegać, polować i zabijać, ludzka postać im nie leży, jednak przyjmują ją by nawiązywać kontakt ze śmiertelnikami. Wampiry to tak naprawdę grubsza i bardziej złożona sprawa. Pokochałam wampiry przedstawione przez panią Bishop, są oryginalne i nie błyszczą!

"-Dziś rano nawarczeliśmy na siebie z Azją, a Ferus wsadził jej nos w krocze. Efekt jest taki, że wyprzedaliśmy wszystkie książki o Wilkach kochankach. Jeśli wyssiesz na blado któregoś klienta, pójdą też wszystkie książki o wampirach kochankach."

Styl i język - niepowtarzalny. To jest to co uwielbiam i za co pokochałam panią Bishop. Nie znajdzie się nigdzie, takich dialogów, języka i sytuacji które mają miejsce u pani Bishop. Jej opisy są bardzo barwne. A każde słowo coś znaczy, nie można żadnego z nich opuścić.

"Człowiek nie mógł oszukać Wilka, który potrafił dodawać i odejmować jak wszyscy. Dwa plus dwa równa się cztery, bez względu na gatunek, do którego się należy."

Reasumując: Pani Bishop znów mnie zadziwiła. Znów stworzyła niepowtarzalny u nikogo świat, który pokochałam i który po prostu wciąga. Kolejna jej książka to genialna przygoda, którą warto przeżyć, nawet jeśli nie jest się fanem fantastyki. Pisane szkarłatem łączy w sobie genialnych bohaterów, piękny złożony świat, oryginalność i bardzo dobry język, czego nie spotyka się w wielu książkach. Szczerze żałuje tych którzy uważają, że pani Bishop tworzy światy chore i nie logiczne, dla mnie to jest po prostu poezja fantastyki. Oh i na pewno się zdziwicie, ale oceniam 6/6!

Źródło materiału: http://lookingforuniqueness.wordpress.com

Życzenia świąteczne(książkowe chyba bardziej!)

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, wszystkim chciałabym życzyć wszystkiego najlepszego, bogatego, książkowego gwiazdora oraz rodzinnej atmosfery. W Nowym Roku mam nadzieję, że przeczytacie świetne książki, które was zainspirują jak i czasami oświecą. Chciałabym by Wasze święte były pełne magii i oczywiście jedzenie(bo to jedna z najważniejszych rzeczy).

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku!

Piszcie recenzje i bądźcie sobą, bo to się liczy najbardziej!